
Legendy Zamku Grodno
Mówią, że zamki żyją, gdy pełne są gwaru, śmiechu, tupotu stóp tych dużych i tych maleńkich. Gdy ciekawość turysty zaspakajana jest opowieścią przewodnika. Tak bardzo nam tego brakowało w okresie zamknięcia Zamku Grodno, że nawet nasza zamkowa kotka Mania coraz częściej przerywała swoje drzemki, aby sprawdzić, czy nie nadchodzicie. To był bardzo trudny czas, ale nie mogliśmy go zmarnować na rozczulanie się. I tak, grzebiąc w przepastnych księgach, słuchając naszych przewodników, zaglądając w najciemniejsze zakamarki zamku, wygrzebywaliśmy ciekawe opowiastki, niedokończone historie, odkrywaliśmy nierozwiązane tajemnic. I tak powstały Legendy Zamku Grodno. Będziemy je publikować w odcinkach, a Wy dajcie nam znać, czy się Wam podobają. Ale to nie wszystko. Legendy zostały wydane w formie książki. Nasi przewodnicy, podczas oprowadzania po Zamku Grodno, będą zadawać pytania sprawdzające Waszą wiedzę legendową. Najlepsi otrzymają książeczkę w prezencie. To co, startujemy?
Legenda pierwsza – BIAŁA DAMA
Książę Bolko II Mały, człowiek wzrostem niegrzeszący, grzeszący za to niestałością w uczuciach, nie należał do grona najwierniejszych mężów księstwa świdnicko-jaworskiego. Żona jego, księżna Agnes, doskonale zdawała sobie sprawę z celu jego częstych wizyt w ukrytym na wzgórzu zamku Grodno. Świdnicki suweren uwił sobie tam przytulne gniazdko, zaś wewnątrz „złotej klatki” zamknął śliczną Elzę – słynącą z urody świdnicką mieszczkę, żonę bogatego kupca. Agnes, znacznie mniej urodziwa i chorobliwie zazdrosna, cierpliwie czekała na chwilę, kiedy jej małżonek wyruszy na wyprawę wojenną, by sama mogła odwiedzić mury górskiej twierdzy. Gdy obie kobiety stanęły ze sobą twarzą w twarz na zamkowym dziedzińcu, księżna wyszeptała w ucho konkurentki kilka tajemniczych zdań, po czym Elza ze łzami w oczach wybiegła z dziedzińca i zaszyła się w swoich komnatach. Wraz z nadejściem wieczora, Agnes ogłosiła na zamku ucztę i wydała rozkaz wartownikom, aby na tę jedną noc odpuścili swoje obowiązki i zjawili się na przyjęciu w sali rycerskiej. Rano, gdy upojona winem załoga wciąż spała, księżna wybrała się na szczyt wieży, by spojrzeć w głąb lasu, ku podstawie murów, i ujrzeć… to, na co liczyła. Rozpostarta na skałach ludzka sylwetka odziana w suknię spoczywała w bezruchu. Agnes uśmiechnęła się kącikiem ust, po czym nakazała swemu wiernemu dworzaninowi usunięcie śladów zajścia, nim wartownicy wyleczą poranny ból głowy.
Wszystkim wokół wmówiono, że Elza Haberkorn uciekła z Zamku. Wielu poczęło powątpiewać w prawdomówność księżnej, gdy po upływie równego roku od zniknięcia Elzy świetlista postać kobiety ducha zmaterializowała się na szczycie wieży, po czym oddała skok w przepaść i… rozpłynęła się w powietrzu. Pomimo upływu przeszło sześciuset lat, do dziś nic się nie zmieniło. Biała Dama, bo tak ją nazwano, w każdą rocznicę tragicznego wydarzenia pojawia się na Zamku, aby z wieży pofrunąć w otchłań.